• Galeria Małysz
  • Red Bull Content Pool
03/01/2018

Pasowałem do takich skoczni jak dawna Bergisel

Za nami połowa Turnieju Czterech Skoczni. Jak na razie prestiżowa impreza układa się znakomicie dla Kamila Stocha, który wygrał oba konkursy rozegrane w Niemczech i prowadzi w klasyfikacji generalnej turnieju. Przed naszym reprezentantem oraz jego rywalami zawody w Innsbrucku. Według wielu fachowców, to będzie kluczowy moment TCS.

Stoch o wygraną w turnieju walczy z Niemcem Richardem Freitagiem. Ma nad nim 11,8 punktu przewagi. Skoczkowie w Innsbrucku zaprezentują się po dniu przerwy w rywalizacji. Do tej pory tutejszy obiekt kojarzył się nam głównie z sukcesami Adama Małysza, który czterokrotnie stawał tu na podium.

– Bergisel w Innsbrucku to kolejna skocznia, która zawsze mi pasowała. Mam na myśli tę starą skocznię, przed przebudową – mówi wspierający obecną kadrę swoim doświadczeniem triumfator TCS z 2001 roku. – Podobnie jak ta wspominana niedawno skocznia w Garmisch, dawna Bergisel miała podobny profil, stromy rozbieg, szybkie przejście i krótki próg. Największa różnica w tych obiektach to… widok. W Innsbrucku tuż obok jest cmentarz. To nie jedyny obiekt narciarski, w pobliżu którego znajdują się groby. Podobnie jest na przykład na mamucie w Vikersund. Lecz w norweskiej miejscowości cmentarz umiejscowiony jest z prawej strony. W Austrii leży on tuż za przeciwstokiem. Więc siedząc na belce ma się wrażenie, że to miejsce lądowania. Z jednej strony wiadomo, że jest inaczej. Z drugiej – to jednak specyficzne uczucie. Ale wracając do tematu – stara Bergisel też okazała skocznią, której byłem rekordzistą i mój rekord utrzymał się aż do modernizacji – wspomina Adam Małysz.

Zakończona powiększeniem skoczni ostatnia przebudowa była prowadzona pod nadzorem znanej architektki Zahy Hadid.

– Miałem szansę skakać na nowym obiekcie. Jednak nie czułem się na nim już tak dobrze, jak na tym poprzednim. Ja pasowałem do skoczni starszego typu. Będąc niskim zawodnikiem, mam krótsze kończyny i odbijam się na progu szybciej, niż skoczkowie więksi ode mnie. W takich okolicznościach, z tym krótkim i stromym rozbiegiem, większość rywali spóźniała wyjście z progu. A mnie akurat to odbicie wychodziło w punkt. Bywało nawet, że odbijałem się za wcześnie. Dlatego mogłem odlatywać dalej, niż inni – wyjaśnia Małysz, zwracając też uwagę na inne zmiany w świecie skoków.

– Dzisiaj te unowocześniane i modernizowane skocznie mają bardziej płaskie rozbiegi, dłuższe przejścia i progi. Zupełnie inne są również tory na rozbiegu. Obecnie jeździ się już w zasadzie tylko po lodzie, często sztucznie zamrażanym. Kiedyś stosowano odmienne metody. Jeśli już zdarzał się lodowy rozbieg, to przygotowany metodą chałupniczą. Tory zalewano wodą, która zmrażała śnieg na kamień. Najczęściej rozbieg i tory najazdowe były jednak śnieżne, dość miękkie. Więc one się rozwalały. Gdy padał śnieg, tworzyły się różne hopki, było nierówno. Komuś narta wyjechała na bok i też już ten tor się psuł. Trzeba było stać bardziej na całych stopach, by stabilnie dojechać do progu… – analizuje mulitmedalista igrzysk olimpijskich.

W ostatnich latach skoki narciarskie mocno się rozwinęły. Rywalizacja w dziedzinie sprzętu, choć na mniejszą skalę, chwilami przypomina wyścig technologiczny w Formule 1. Równie ważne, co nowinki techniczne, są jednak ciągle umiejętności oraz odporność na stres.

– Kiedy ja wygrywałem Turniej Czterech Skoczni, zawody w Innsbrucku były momentem przełomowym. Zwyciężyłem w tym konkursie i nabrałem dodatkowej pewności siebie. Innsbruck zawsze kojarzył mi się dobrze. W 1994 roku, w debiucie w Pucharze Świata, zdobyłem tutaj punkty. Ten sukces w trakcie turnieju w 2001 roku sprawił, że tutejsza skocznia stała się jedną z moich ulubionych – opowiada dyrektor sportowy Polskiego Związku Narciarskiego.

W tym sezonie Innsbruck będzie miejscem debiutu w Pucharze Świata kolejnego reprezentanta naszego kraju. Na liście startowej treningów i kwalifikacji znalazł się najlepszy zawodnik Pucharu Kontynentalnego, Tomasz Pilch. Zdaniem trenera kadry Stefana Horngachera, 17-letniego skoczka stać na udany występ, a nawet sukces w postaci zajęcia w konkursie punktowanego miejsca.

Program zawodów w Innsbrucku:

Środa, 3 stycznia
11:45 – oficjalny trening
14:00 – kwalifikacje

Czwartek, 4 stycznia
12:30 – seria próbna
14:00 – pierwsza seria konkursu indywidualnego (rywalizacja systemem KO)

Podstawowe informacje o skoczni w Innsbrucku:

Punkt HS: 130 m

Punkt K: 120

Rok konstrukcji: 1927

Rekordzista skoczni: Michael Hayboeck (Austria) – 138 m (4 stycznia 2015)

Następny Poprzedni
03/01/2018